wejdźmy jeszcze raz do lasu,
nie gubiąc naszych śladów:
dajmy wargom zagłębić się
w przyjemną szorstkość kory.
ślady obcych twarzy
na drzewach, z których
– gdziekolwiek jesteś –
liście spadają zawsze tak samo,
przetrwają chwilę dłużej
niż w oczach tych, co są tutejsi.
drzewom jest to obojętne
a ja
w końcu
i tak przecież pójdę dalej
let’s go into the woods once more
without losing our tracks:
let us dive our lips
in the pleasant roughness of tree bark.
imprints of foreign faces
on trees, from which
– wherever you are –
leaves fall always the same way,
will last a moment longer
than in the eyes of the locals.
the trees do not care
and I
eventually
will move on anyway